Marauders

„Escape from Tarkov” jest rozwijany w najlepsze, co nie oznacza, że inni twórcy nie mają swojej ”Tarkovskiej” wizji na własną produkcję. „Marauders” jest doskonałym przykładem tego typu gry, która mogłaby stać się oficjalnym dodatkiem do hitu studia Battlestate Games. Pochłonięty nicością kosmos, alternatywna wizja II Wojny Światowej, wysłani na walkę o leprze życie maruderzy oraz śmiercionośny (zarówno dosłownie, jak i metaforycznie) realizm. Niestety na drodze do sukcesu stoi jeszcze wczesny dostęp, który niesie ze sobą tyle samo problemów, co obietnic na lepszą przyszłość. 

Recenzja została napisana w oparciu o wersję Early Access 0.25v z kwietnia 2023. Warto mieć na uwadze, że w chwili czytania recenzji niektóre informacje zawarte w tekście mogą być nie aktualne!

Marauders to sieciowa strzelanka taktyczna od brytyjskiego zespołu Small Impact Games. Omawiany tytuł jest ich pierwszą produkcją, która ujrzała światło dzienne (dwa poprzednie projekty, „The Black Death” i „Mech”, zostały anulowane). Jedyną formą zabawy jest tryb PvPvE, czyli starcia wrogo nastawionych do siebie graczy z domieszką bezstronnych botów. Akcja gry toczy się w alternatywnej rzeczywistości – mamy 1992 rok, a II W. Św. nadal trwa i pogrąża ziemię w istnym chaosie. Dlatego zwykli ludzie, którzy zostali zmuszeni do chwycenia za broń, szukają szansy na lepsze życie w skolonizowanym kosmosie. Jednym z takich maruderów jesteśmy my.

Rozgrywka składa się z tzw. rajdów, inaczej meczy, które trwają po 25 minut. Przed każdą potyczką przygotujemy się w menu głównym, gdzie: spersonalizujemy ekwipunek, zakupimy lub sprzedamy sprzęt, wytworzymy przedmioty czy przyjmiemy zadania. Jeżeli będziemy gotowi na grę, dołączamy do matchmaking-u i ruszamy na rajd. Akcja gry dzieli się na dwa etapy: swobodny lot statkiem z kamerą TPP (zza pojazdu) i kierowanie piechurem w FPP.

Pierwszy etap to lot wspomnianym statkiem na jednej z pięciu otwartych map. Przestrzenie kosmiczne nie są zbyt duże, więc celem naszej rubieży niemal zawsze jest centralny punkt na środku mapy np. baza kosmiczna, więzienie, kopalnia czy centrum handlowe. Placówki te są właściwą lokacją, do których ”musimy” się udać, aby gra zmieniła się w strzelankę.

Skoro musimy dolecieć do środka mapy, w głowie może narodzić się pytanie: czy etap latania statkiem ma jakikolwiek sens? Przed dotarciem na właściwą mapę lub po przeczekaniu odpowiedniej ilości czasu, możemy zaczaić się na rakiety innych graczy w celu ich przejęcia (wraz z łupem). Statki uzbrojenie są w broń dużego kalibru, co oznacza możliwość wzięcia udziału w bitwach kosmicznych. Etap ten można pominąć (lecąc szybko do punktu głównego), aczkolwiek warto tego nie robić, bo oznacza to zubożenie rozgrywki.

Mimo wszystko głównym elementem gry są strzelaniny z użyciem klasycznej broni palnej np. karabinów, strzelb, pistoletów itd. Gra na pierwszy rzut oka zamienia się w typową strzelankę – chodzimy i biegamy, wychylamy się zza rogów, strzelamy we wrogie jednostki, leczymy się z odniesionych ran, a także przeszukujemy ciała wrogów czy skrytki na statkach. Oczywiście inni gracze robią to samo, a na dodatek dochodzą wrogo nastawione do wszystkich boty w roli ”mięsa armatniego”.

Realizm to słowo, które odciśnie Wam się gorącym żarem na tyłku przy każdej śmierci. Zginąć możemy od dwóch celnych strzałów z karabinu szturmowego (!), więc kluczem do sukcesu jest taktyka i nasłuchiwanie przeciwników. Elementów realistycznych, do których przyzwyczaił nas EFT, jest wiele. Przeszukiwanie ciał jest sztucznie wydłużone, podobnie jak leczenie czy przeładowanie broni. Posiadanie zniszczonego sprzętu (bo tak, ten się psuje) może spowodować, że zatnie się on podczas walki. Niekiedy celny strzał może nie tyle odebrać nam życie, co doprowadzić do krwawienia, czyli powolnego tracenia punktów HP. Wisienką na torcie jest bolesna śmierć, w przypadku której tracimy cały noszony ekwipunek, dlatego tak ważne jest chowanie części posiadanych dóbr w skrytce w menu głównym. Właśnie ten realizm, który uwielbiają fani Tarkova, jest wizytówką tej produkcji – trzeba być na to przygotowanym, bo inaczej można się srogo rozczarować.

Niestety tytuł ma swoje bolączki. Po pierwsze kosmiczne stacje kosmiczne, o ile są ciekawe stylistycznie, o tyle zmuszają nas do zwiedzania bliźniaczo podobnych korytarzy i zaułków. Niby każda mapa ma własną tematykę (np. baza kosmiczna jest mini miastem z neonami), jednak wszystkie z nich, poza charakterystycznymi punktami, wyglądają szaro i nieciekawie. Drugim problemem są różnej maści decyzje, w tym uproszczony realizm. Interfejs informuje nas o ilości naboi w magazynku (co w EFT byłoby nie do pomyślenia), a ciało nie dzieli się na segmenty (tak, by strzał w nogę czy rękę wpływał na zachowanie postaci). Latanie statkiem kosmicznym niewiele ma wspólnego z rzeczywistością (imituje zachowanie w otoczeniu atmosfery), a roje meteoroidów – między którymi latamy – są skupione zbyt blisko siebie (co w rzeczywistości nie miałoby miejsca). O magicznie wytworzonej sztucznej grawitacji na statkach nawet nie mówię. W wizji realistycznych strzelanin przeszkadza również mało ociężałe poruszanie, które swą responsywnością przypomina „Counter-Strike”. Poruszany przez nas maruder nie zachowuje siły pędu, więc dozwolone jest nagłe zmienianie kierunku biegu czy tzw. strafe. W grze, w której dużą rolę odgrywa celne strzelanie, poruszanie niczym zając potrafi irytować.

Powrócę jeszcze do dieselpunk-owej stylistyki. Nie dość, że mało jest gier oddających futurystyczną wizję przyszłości widzianą oczami w XX wieku, to jeszcze mniej jest robiących to dobrze. Bronie, stroje, elementy tła, statki – wszystko zostało wykonane z pomysłem. Już sam fakt nie zrobienia z tego tytułu typowego Science Fiction jest wielką pochwałą. Na plusik chciałbym przytoczyć abordaże statków, które, jak wyżej napisałem, są jedną z mechanik gry. W celu przejęcia wrogiego statku, używając kapsuły ratunkowej, musimy wlecieć we wrogą jednostkę. Jeżeli uda nam się odstrzelać poprzednich właścicieli, naprawić maszynę i wrócić cało do domu, statek stanie się naszą własnością. Być może nie jest to zaleta gruntownie wpływająca na grę, jednak wprowadza dodatkowy element zaskoczenia i planowania. Na koniec wspomnę o bardzo konkurencyjnej cenie 130 zł za grę. Dla porównania: najtańsza wersja Escape from Tarkov kosztuje 170 zł (a są jeszcze droższe, nawet po 450 zł!). Z drugiej strony tytuł nie jest tani, więc wspominam o tym nie jako o zalecie, lecz jedynie w ramach ciekawostki.

Oprawa graficzna stoi na przyzwoitym poziomie. Kosmos jest piękny (zwłaszcza przez barwne oświetlenie), liczne detale są na wyrost szczegółowe, a ostre tekstury dają radę. Twórcy wiele pracy włożyli w wiarygodne odzwierciedlenie maski przeciwgazowej – ta odbija światło lamp i reflektorów (co może nas oślepić) czy zbiera pot po ciężkim wysiłku lub stresie. Nie jest to szczytowy poziom obecnej technologii, jednak grafika nie ma się czego wstydzić.

Udźwiękowienie jest solidne. Dobre słowo muszę powiedzieć o odgłosach otoczenia czy strzelania, bo to one będą nam towarzyszyć przez całą grę. Podczas lotu rakietą niesamowite wrażenie robą przytłumione dźwięki silników czy strzałów przenoszone przez drgania kokpitu. Również każdy szelest, oddech przez maskę czy przeszukiwanie plecaka, zostało wykonane z dużą precyzją. Muzyki nie uświadczymy, jednak ta byłaby zbędna. Oprawa audio-wizualna spisuje się naprawdę dobrze.

Technicznie jest nieźle. Nie doświadczyłem wywalania do pulpitu, problemów z optymalizacją czy poważnych błędów. Niestety SI, jak w tego typu grach bywa (problem ten długo męczył Tarkova), jest niejednoznaczna – raz jest głupia i daje się odstrzelać niczym kaczki, a innym razem potrafi znienacka odwrócić się do nas i oddać jeden celny strzał. Często daje nam fory, np. strzela mało celnie lub z opóźnieniem, jednak równie często cechuje się zabójczą precyzją. Problemy są również inne: lecąc statkiem nie istnieje kolizja z meteoroidami, zdarzają się niewidzialne tekstury czy kiepskie animacje (zwłaszcza podczas kolizji ze statkiem innego gracza). Tytuł funkcjonuje we wczesnym dostępie, dlatego niezbędna jest duża wyrozumiałość. Na koniec wspomnę o braku polskiej wersji językowej, której niedobór nie jest istotną wadą (gra posiada szczątkową ilość tekstu), jednak warto o tym wiedzieć.

Podsumowując. Marauders na obecnym etapie produkcji jest godnym kandydatem do bycia awangardową odskocznią od Escape from Tarkov. Jeżeli szukacie futurystycznej tematyki, strzelanin w zamkniętych pomieszczeniach (z dala od snajperów), niższej ceny za grę i nieco przyjaźniejszej rozgrywki, to gorąco polecam.

 

ZALETY:
+ Przyjemna rozgrywka (nastawiona na realizm)
+ Wysoka kara za śmierć
+ Kosmiczne abordaże statków innych graczy
+ Dieselpunkowa wizja II W. Światowej
+ Ładna grafika i dobre udźwiękowienie

WADY:
Mało ciekawe, szaro-bure mapy
Drobnostki (SI botów, uproszczenia, strafe postaci)
Brak polskiej wersji językowej

OCENA:  7/10

Tagged:

2 thoughts on “Marauders

  1. Dziwne że komukolwiek jeszcze chce się pisać o tej martwej grze, więc jako że jestem hipokrytą, to dodam swoje 3 grosze. Pomysł na rozgrywke fajny – ot Tarkov light w kosmosie, tylko że łatwiejszy do nauczenia i tańszy (choc imo nadal zbyt drogi).
    Niestety gameplay zbyt często pokazuje, że mamy do czynienia z wersją alpha. Zbyt wiele razy straciłem przedmioty z powodu gliczy. Występują problemy z optymalizacją na GTX 1060, błędy i usterki. Ostatnia aktualizacja w okresie, kiedy grałem, wymusiła reset postępu (ta, super zabawa). Rzuciłem gre w grudniu, choc wg. tej recenzji jest już nieźle – cóż może coś polepszyli w tej kwestii.
    Na plus latanie statkami i niezła grafika. Ciekawy jest zarzut o strafe postaci, bo pierwszy raz widze, by ktoś o tym wspominał, a w sumie faktycznie grze nie zaszkodziły wolniejszy gameplay. Kiedy grałem w grudniu, gra powinna kosztować nie 130 zł a max. połowe tego, obecnie może 80-90 zł. Sprawdze w któryś weekend, czy jest do czego wracać. Jak nie to zawsze pozostaje EfT czy Insurgency Sandstorm.

  2. Gierka dobra tyle że po ostatnim wipie odechciało mi się od nowa zbierać loota i nabijać poziom. Niestety gra ma duży potencjał ale ten sam problem z tym co EFT, od którego też się odbiłem wlasnie przez te cholerne resety statystyk. Kupować tylko na promocji

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *